czwartek, 28 stycznia 2016

Girls scout

W co drugą środę, zaraz po szkole, przez dom Lori przechodzi mała burza. Niby niegroźna ale suczka Sammi jest zamknięta w pokoju, na wszelki wypadek. Środowa burza to nic innego jak Girls scout! Moja Host Mom jest liderką grupy już od 15 lat. Jej przygoda zaczęła się gdy sama była w wieku 6 lat i została członkinią grupy. Parę lat później zrezygnowała, jak mówi "dorosła" ale gdy miała pierwszą córkę, wzięła sprawę w swoje ręce, założyła drużynę i tak do teraz, prowadzi drużynę Cassidy. 
Dziewczynki mają za zadanie zdobyć różne odznaki, które wpinają w kamizelki, zasady podobnie jak w ZHP. W zeszłym roku pracowały przy odbudowie parku, sadziły drzewka i układały kamienie. W tym roku, mają pomagać segregować ubrania dla bezdomnych i kilka razy pomóc w Banku Żywności. Dodatkowo, przeprowadzają różne eksperymenty przyrodnicze. Moim ulubionym przykładem jest podlewanie 3 roślinek trzema substancjami: wodą, mlekiem i coca colą. Takie zadania mają na celu obserwację środowiska oraz ostrzec ich, że nie można nic zakładać z góry (roślina podlewana coca colą była najsilniejsza i największa....kto by pomyślał). 
W tym tygodniu, dziewczynki przygotowywały projekty na Thinking Day (dzień poświęcony na zastanowienie się jak żyją inne Girls scout w różnych zakątkach świata). Zostały podzielone na trzy drużyny i każda z nich miała do opracowania jedno państwo.
Ta grupa przygotowywała plakat o Meksyku.

Grupa z Cassidy- temat Indie (jedna z dziewczynek pochodzi właśnie z Indii więc przy okazji opowiedziała mi o swojej wizycie u babci).

Ostatnia grupa, największa i najgłośniejsza- prezentacja o Szwecji. 

Gdy będą starsze, będą miały okazję odwiedzić inne miejsca świecie w których działają Girls scout, czego bardzo im życzę, szczególnie grupie, która pracowała nad Szwecją! Dziewczynki były tak podekscytowane tradycyjnym tańcem, że nie mogły skupić się na szczegółach projektu.  

Następne spotkanie za dwa tygodnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz