Żyję! Poprzedni weekend można podzielić na dwie części, jedna spędzona w aucie a druga na chodzeniu! Jak się okazało, zdjęcia nie kłamią, Park jest cudowny! Jeden weekend nie wystarczy żeby zobaczyć wszystko i trzeba się ograniczyć do kilku miejsc.
Pogoda na szczęście dopisała, miła niespodzianka, padało tylko raz w sobotę! Chmury były ale to co trzeba zobaczyłyśmy- a było na co patrzeć!
Zdecydowałyśmy się na wykorzystanie stony airbnb, dzięki temu zaoszczędziłyśmy pieniądze oraz miałyśmy okazję noclegu w dwóch bardzo miłych miejscach u dwóch gościnnych kobiet. Pierwszą noc spędziłyśmy w miejscowości pod Seattle- Olympia a drugą już blisko Parku- Port Angels.
Spotkałyśmy dużo zwierząt i tak:
- sarny spacerujące po szlaku oraz przechodzące przez ulicę,
- jelenie,
- świstaki,
- chipmunk (pręgowiec amerykański) czyli słynne mini zwierzaki z Alvin i wiewórki,
- kozy górskie,
- żółty bana- ślimak,
- dużo małych ptaszków,
- kret! w zasadzie to kretowisko.
Tym razem wstawiam link z link z filmikiem, mam nadzieję, że w takiej postaci łatwiej będzie oglądać zdjęcia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz