Zacznę od początku. Bilety zamówione dawno temu, żeby koniecznie być i nie szukać na ostatnią chwilę. Później kontuzja Marcina Gortata, nie oszukujmy się, razem z Dominiką poszłyśmy tam, żeby zobaczyć go w akcji! Ale nadszedł ten dzień. Mecz zaczynał się dla Portland korzystnie ale nie można powiedzieć, żeby przeciwnicy pozwalali im wygrać. O nie, tak łatwo nie było! Gra była bardzo zacięta, były faule, tysiące remisów więc siedziałyśmy trzymając kciuki cały mecz. Trochę rozdarte pomiędzy dwie drużyny, w końcu to nasz Polak gra w NBA ale z drugiej strony mieszkamy w Portland, chcemy wygrać! W końcu największy prezent, wygraliśmy! #goblazers Przez okrzyki na koniec gry, straciłam głos...ale warto było! Ostateczny wynik to 116:109 dla gospodarzy!
Miejsce w którym odbywają się mecze. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz