środa, 9 marca 2016
Pierwszy jabłecznik
Uwaga, chwale się! Mój jabłecznik!
Tak bardzo zatęskniłam za domowym ciastem, że zakasałam rękawy i (z telefoniczną pomocą mamy) stworzyłam takie oto cudo! Jak na moje warunki i umiejętności kulinarne, ciasto wyglądało i smakowało (jeszcze żyję, w jednym kawałku).
Mogłam się tego spodziewać (nie wiem dlaczego cały czas mam nadzieję), nikt w domu, nie posmakował mojego dzieła i zjadłam sama całą porcję...ups! Ok, trochę pomogła mi moja rosyjska koleżanka, której również brakuje domowych pyszności.
Z ciasta zrobię powtórkę, a co tam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz